W tradycyjnie urządzonym aneksie sklepowym poznać i zasmakować można nie tylko smacznego kołocza i innych maszkietów ale odczuć atmosferę panującą w domach naszych prababć. Mamy i babcie przyprowadzają tu swoje małe pociechy, aby zajadając kreple pokazać jak to "było wprzódy". Starsi chętnie przysiadają i z nostalgią gwarzą o odchodzących obyczajach. Czasem młodzi, w ciepłym świetle starodawnych lamp zapominają o pośpiechu i przy herbatce i ciastku wyciszają swój zestresowany organizm.
Babka Ana nieprzypadkowo zadomowiła się przy ulicy Długiej 4. To właśnie tutaj, przed stu laty razem z mężem Bączkowiczem - dziadkiem obecnego właściciela Tadeusza, wybudowała i założyła piekarnię, która przetrzymała różne zakręty historii i funkcjonuje do dzisiaj. Każdy klient, czy to "nasz" czy "gorol" bez trudu odczyta powitanie: "Kliencie Gościu Kochany, spocznij w kuchni u babki Any" i serdeczne "na roz drugi zaproszomy".
zdj. Alfons Tobór